Dokładnie, na ślubie powinni znajdować się najbliżsi, a czy to będzie 10 osób, czy 300 to zależy od człowieka. Ale uważam, że zapraszanie siostry, cioci, babci, przyjaciółkę do której mówiło się ciociu w wieku 3 lat, a potem więcej na oczy nie widziało i nie miało żadnego kontaktu to przesada.

Na swój ślub zaprosiłam więcej znajomych niż rodziny, bo z większością rodziny nie mam kontaktu i nie chciałam zapraszać ich tylko dlatego, że wypada.

To zależy od państwa młodych no i niestety też w dużej mierze od rodziców jeśli to oni płacą za wesele no bo np moja mama stwierdziła, ze muszę pozapraszać jakieś dalesz ciostki ponieważ byłam na weselach ich dzieci, moim zdaniem to trochę bez sensu no ale to ona organizuje wesele :/

Zdecydowanie jestem za kameralnym

To już zależy tylko od Was, jaki ślub chcecie nikt Wam tego nie ma prawa narzucać, ja np. wolę kameralne spotkania, małe w gronie rodziny.

Lista gości to rzeczywiście problem. Moim zdaniem powinno się zapraszać tych, których chcemy. Moi znajomi zapraszali gości proporcjonalnie, tzn. tyle samo osób z panny strony tyle samo ze strony pana. Mniejsze znaczenie miało czy to rodzina czy koledzy. No i ta wzajemność. My byliśmy 10 lat temu na ich ślubie, to teraz musimy zaprosić na nasz ślub. Zapraszanie gości na wesele jest dylematem, bo niektórzy potrafią się obrazić na resztę życia, za to, że nie zostali zaproszeni. Nikt nie chce, żeby ślub był powodem rodzinnej kłótni. Osobiście jestem za skromnymi uroczystościami.

Zdarzało mi się być zarówno na kameralnych weselach jak i na ogromnych. Były takie na 20 osób, a rekordowym było przyjęcie weselne kuzyna, na którym było prawie 400 osób.

Nie ważne jest że zaprosimy pół miasta na pokaz. Ważne aby na przyjęciu były osoby które chcemy tam zobaczyć i przy których dobrze się czujemy.

Wolę ślub kameralny i taki właśnie będę miała. Rodzice mojego męża byli przeciwni, ale w końcu nie mają niczego do gadania i zrobię po swojemu.

Jeżeli coś nie jest kameralne to na imprezie pojawią się osoby towarzyszące naszych znajomych, które tylko będą psuć zabawę i narzekać na wszystko dookoła. NIe lubię tkaich zabaw z rozmachem...