Rutyna może pojawić się nawet przed ślubem i to po kilku miesiącach znajomości. Wszystko zależy od tego, czego obie strony od siebie oczekują. Jeśli ktoś potrzebuje ciągłej adrenaliny to rutyną dla niego będą sobotnie spacery, bo podczas nich niewiele się dzieje. Mnie na szczęście ten temat nie dotyczy, a przynajmniej nie czuję, żeby to był jakiś problem. Wprawdzie jeszcze jestem przed ślubem, ale już ponad 7 lat jestem w związku i z każdym rokiem jest coraz lepiej. Nie ma może motyli w brzuchu, ale jest stabilizacja i pewność, że w domu czeka ta druga osoba
Zresztą rutyna, rutyną, ale jakieś powtarzalne sytuacje też mają swoje zalety. Ja z narzeczonym zawsze w dniu naszej pierwszej randki wychodzimy na dłuuuugi spacer, bo tak właśnie wyglądało nasze pierwsze poważne spotkanie i lubimy do tego wracać. W końcu od tego wszystko się zaczęło