Moja druga połowa mówi tak samo... Co mnie niestety bardzo irytuje... Sama nie wiem, niby może mieć ze mną wspólny wieczór panieńsko- kawalerski, a tak na prawdę wiem, że wolałby go spędzić z kumplami... Oczywiście o jakiejś "atrakcji wieczoru" niby nie ma mowy, ale tak naprawdę znając jego kolegów mogę spodziewać się wszystkiego...
Gdyby jeszcze powiedział, że chce mieć osobno, to co innego, a tak niby mówi, że może być wspólnie, ale doskonale wiem, że myśli co innego... W końcu to jego "ostatni taki wieczór wolności" hehe Tak, że sprawy mi na pewno to nie ułatwia.. Ale mamy jeszcze trochę czasu, więc porozmawiam z nim na ten temat raz jeszcze, bo wydaje mi się bezsensowne, żeby godził się na coś, na co tak naprawdę wcale nie ma ochoty...
Co innego, jeśli obie strony chcą taki wspólny wieczór, to zupełnie inna bajka... Znajoma miała taki właśnie wieczór panieńsko- kawalerski i oboje byli bardzo szczęśliwi i bawili się wybornie- zarówno oni, jak i ich goście
Tak więc wszystko zależy od naszego podejścia i tego, jak sobie wyobrażamy ten wieczór, jak chcielibyśmy go spędzić...
Pogadaj z narzeczonym i jeśli naprawdę będzie mu to obojętne, to czemu nie spróbować zorganizować wspólnej imprezki- w końcu może być super zabawa