przy wyborze godziny musimy pamiętać o kilku rzeczach - czas trwania mszy plus składanie życzeń (zależne od liczby godzin), przejazd na salę itp. jeśli z Kościoła do sali jest długa droga - trzeba i to wziąć pod uwagę :) my jeszcze u księdza nie byliśmy bo jest jeszcze troszkę czasu, ale z doświadczenia przy ślubie przyjaciółki wiem :) wszystko było skrupulatnie obliczone a i tak niespodzianki powychodziły i trzeba było robić poprawki czasowe w dniu ślubu na bieżąco - także lepiej dać sobie te pół godzinki zapasu :) my właśnie chcemy tak 16-17, na salę dosyć blisko, ale że dużo osób jest z naszej miejscowości to podejrzewam że przybędą na piechotkę i po złożeniu życzeń spacerkiem na salę :) a Ci spoza mojego miasta przetransportują się spokojnie i bez pośpiechu :)

ja jeszcze nie wiem moja mama radzi zeby najóźniej o 15 mi to nie przeszkadza o 17 t dla mnie jednak za późno bo takie zamieszanie bedzie ja mam kawełek od kościola do domu weselnego oby kazdy tam trafil

proponuję mapkę małą wydrukować z podpowiedzią jak dojechać i dawać gościom przy zapraszaniu (lub wysłać z zaproszeniem, jeśli nie możemy osobiście

lub druga opcja - wybrać kilka osób znających trasę i poprosić o zaopiekowanie się i poprowadzenie gości mniej zorientowanych mieliśmy do przejechania prawie 40 km od Kościoła na salę na ślubie przyjaciółki i wszyscy dotarli - część pojechała wcześniej a reszta za Młodymi

Dlaczego uważasz, że 17 to za późno??

W moim przkeonaniu latem godzina 17-18 jest optymalna. Zimą 16-17. Myślę, ze lepiej się bawi jak już jest ciemno za oknem-lepiej się tańczy ale oczywiście to kwestia gustu.
Im później tym więcej czasu ma się na przygotowania i na sen

Kiedyś byłam an weselu, które zaczeło się wcześnie... no i szybko się skonczyło... ;/
kazdy szybko był zmęczony, było gorąco... a przed weselem wszyscy narzekali, że 'co tak wcześnie'?!

ja osobiście nie lubię ślubów, które zaczynają się przed 15, po pierwsze człowiek ma za mało czasu by się przygotować i po 22 jest już zmęczony

A pamiętacie może jaki był boom na branie ślubu bodajże chyba 7 lipca 2007 roku czy jakoś tak? W Gdańsku to od 10 śluby były - to o której musiała Młoda wstać, żeby się odpowiednio przygotować? ;P i wówczas jakoś im to przy wyborze godz. nie przeszkadzało - ważna była ta magiczna data. A ciekawe ile par z tamtego dnia otrzymało już kwitek rozwodowy?

Było wielkie boom ale za jakiś czas odmawiali bo niby trzy "siódemki" to szatan i w lipcu nie było literki R

No nie wiem czy tak odmawiali, u mnie na pewno nie, bo co godzinę ślub był w kilku kościołach i marsza grali