Zakładam temat, w którym będziemy publikować porady dotyczące formalności, jakich należy dopełnić w przypadku ślubu kościelnego:)

Zaczynam: przede wszystkim nie należy odkładać na ostatnią chwilę nauk przedślubnych, bo ich zakończenie warunkuje przystąpienie do ślubu. Zwykle trwają one kilka tygodni, ale jest możliwe odbycie nauk weekendowych (w jeden weekend), wiąże się to z reguły z dość wysoką opłatą. Druga kwestia to zapowiedzi - należy dopilnować, by nie przegapić terminu, gdyż ksiądz musi ogłosić zapowiedzi w parafii w dwie lub trzy - nie pamiętam już dokładnie - niedziele pod rząd. Więc jeśli damy na zapowiedzi zbyt późno ksiądz może nam odmówić i nie podbić pieczątki koniecznej do ślubu. Kolejna rzecz to spowiedź przedślubna - warto się do niej porządnie przygotować, bo wierzcie mi - może Was spotkać przykra niespodzianka w postaci księdza, który Was tak przemagluje, że wyjdziecie z kościoła ze łzami w oczach. Warto więc dowiedzieć się wcześniej gdzie warto iść na taką spowiedź. Kolejna rzecz to organista - jeśli chcecie koniecznie własną muzykę na ślubie to dowiedzcie się zawczasu, czy nie będziecie musieli zapłacić organiście za to, żeby nie przyszedł;) To powszechna praktyka;)

I najważniejsze na koniec: zgromadzenie dokumentacji koniecznej do ślubu. Będziecie potrzebowali odpisy z chrztu obojga narzeczonych oraz zaświadczenia, że przystąpili oni do bierzmowania - bez nich (a mają one określony termin ważności) zgody na ślub nie będzie. Jeśli ślub ma się odbyć w innej parafii niż młodego lub młodej potrzebna jest zgoda z przynajmniej jednej parafii, a o tę może być trudno - weźcie to pod uwagę planując swoją ceremonię;)

A jak i co trzeba zalatwic gdy chcemy wziasc slub w innej parafi(narzeczonego) lub wogole poza miejscowoscia?
Jakie ksiadz ma mozliwosci utrudnienia tego zadania i czy wogole moze odmowic wydania papierow koniecznych do slubu?

Najpierw musi być zgoda od proboszcza z co najmniej jednej parafii - narzeczonego albo narzeczonej, potem zwykłe dokumenty, wymagane do ślubu.



Oczywiście, że może odmówić. Generalnie księża niechętnie wydają jakie zgody, gdyż dla jego parafii to jest strata, a rzadko kiedy narzeczeni mają przygotowane jakieś racjonalne argumenty, bo estetyka ("my chcemy tam bo tam jest ładniej") nie ma nic do rzeczy. Trzeba czymś podeprzeć taką prośbę. Poza tym ksiądz może nie dać się namówić bez argumentów finansowych;)

Ehh czyli standart kasa kasa kaassaaa

No niestety, tak to się kręci. Oczywiście zapewne są uczciwi księża gdzieś na świecie (ja się z takim osobiście nie spotkałam ani od znajomych nie słyszałam o takich;), którzy bez problemu zgodzą się na ślub w innej parafii, nie zażądają kokosów za zapowiedzi i nie wycenią ślubu na zasadzie "co łaska, ALE nie mniej niż...." Większość jest (nie)stety wyznawcami Mammona i wszystko można załatwić ale za kasę;)

Tu jest wiele przydanych informacji, mi ten artykuł bardzo pomógł gdyż ja biorę ślub poza miejscem zamieszkania. POLECAM..
http://www.poradnikprzedslubny.pl/lub-konkordatowy

Mnóstwo jest w sieci takich poradników, ale nic nie rozwiewa wątpliwości tak jak informacje od kogoś, kto sam przez to przeszedł i może doradzić:) My przede wszystkim pytaliśmy znajomych, to najlepsze wyjście, drugie w kolejności to moim zdaniem fora jak "terazślub", na których można zadawać konkretne pytania, takie poradniki to przede wszystkim dają ogólne rozeznanie, o co ewentualnie dopytać:)

Heh tyle ze znajomi zazwyczaj sie pobieraja lub pobierali bez kombinowania
Tylko my cudujemy

Ojtam ojtam, zaraz cudujecie... Każdy powinien mieć możliwość wziąć ślub jak im się podoba, a nie jak pasuje proboszczowi, to nie jego ślub;P

Ja nie cuduje:) Po prostu kilka lat temu z narzeczonym wyprowadziliśmy się do Gdańska gdyż są tu większe możliwości (oboje pochodzimy z małych miasteczek-położonych od siebie 200 km) no i ogólnie chcieliśmy być razem a nie ciągle na odległość. A ślub chcemy wziąć w moim rodzinnym mieście gdyż tam jest moja najbliższa rodzina i tam przyjmowałam wszystkie sakramenty. Nadal czuje, że to moja parafia mimo, że już stamtąd mnie wykreślili (?bo takie jest prawo-głupie prawo)