Też tak sądzę, że nie ma co przesadzać. Jeśli księdzu nie przeszkadza, że panna młoda odziana w biel aż tak czysta nie jest, to ramiona tym bardziej nie powinny mu przeszkadzać... ;P

Ja wybierając suknię ślubną zamierzam kierować się tym, czy będę się w niej dobrze czuła. To jest mój dzień i zamierzam się nim cieszyć. Oczywiście nie będę kupowała sukni, w której groźba wypadnięcia biustu jest wysoka, bo to jest wręcz niesmaczne. Kupię suknię bez ramiączek i z małym dekoltem.

Dziwnie bym się czuła, dlatego mam bolerko.

Moja żona szła do ślubu w sukni z jednym ramiączkiem

Ja będę miała bolerko, suknia będzie miała ramiączka, ale za to będę miałą b. głeboko wycięte plecy.. myślę, że to nie wypada

Zależy od ciebie Gdybyś miała czuc się skrępowana w kościele, dobrze abyś miała ze sobą coś co będziesz mogła narzucic na ramiona.

Wypada nawet szydełkowane bolerko przywdziać, ponieważ o wiele lepiej się to prezentuje niż z gołymi ramionami przed ołtarz.

A mnie się wydaje, że wiele zależy od samej sukni. Jeśli ramiona są odkryte, ale góra sukni aż pod szyję zabudowana koronką, to chyba nic z tym złego, że trochę tych ramion widać, ale jeśli suknia jest mocno wydekoltowana, bez ramiączek i kobieta jest od szyi po ramiona naga, to dla przyzwoitości i świętego spokoju lepiej założyć te bolerko.

To wszystko kwestia pewnego wyczucia.
Bo zależy jaki dekold do tego będzie, czy będzie welon ?
I czy welon troszkę zakryje ramiona.
I czy suknia będzie długa czy krótsza do kolan.
Chodzi o ogólne wrażenie aby nie raziło skąpym ubiorem do poważnego wydarzenia i tyle.

Nigdy nie słyszałam o czymś takim, jak upomnienie panny młodej, ale warto mieć jakies bolerko. Śliczne są te delikatne koronkowe i mimo że przeswitują ksiądz nie powinien, juz miec pretensji.