odważna, ale szczerze mówiąc za tzw. "chiny ludowe" bym tam nie pojechała, choćby to była miłość mojego życia - za dużo rzeczy się o tym słyszało....
tu bliżej gdzieś w Europie może i tak - Włochy, Czechy itp. ale żeby aż tam - nigdy w życiu ;P

Ja jestem z natury ciekawska osobą ale napewno sto razy bym wszystko sprawdzała i nie wiem jak się ubezpieczała gdybym zdecydowała się jechać i wcale nie chodzi mi o brak zaufania do przyszłego męża ale jednak jest coś co by mnie powstrzymywało...

narzekają, że mało wiernych, sami do tego dążą. Ja to pojąć tego nie mogę, wiara - każda wiara opiera się na miłości, a jak przyjdzie co do czego to się człwoieka z niej wyklucza. Taki ślub powinien tak samo przebiegać jak ślub obywateli tego samego kraju czy tej samej religi.... w końcu to też człowiek. Nie bierzemy ślubu ze zwierzakiem .... ludzie 1!!

NIe wszyscy arabi są stereotypowi aczkolwiek ja bym się chyba nie zdecydował na jej miejscu

Oj, taki ślub z obcokrajowcem to chyba same bariery biurokratyczne, nie dość, że w kościele robią problemy, to pewnie jeszcze w USC wymagana jest cała masa dokumentów, oczywiście wszystkie dokumenty wymagają profesjonalnego tłumaczenia, co znacznie zwiększa koszty całego przedsięwzięcia. Nie zazdroszczę parom, które muszą przez to wszystko przebrnąć i jeszcze z łaską dostają zgodę z Kościoła na zawarcie związku małżeńskiego, ech...

W najbliższe wakacje będę świadkować na takim właśnie mieszanym weselu. Mam nadzieje, że wszystko będzie ok!:)

Na pewno będzie ok, ale nie zabraknie na pewno ciekawych sytuacji związanych z odmienna kultura.

taras, opowiedz później, jak było