Katorii napisał(a):
U nas też tak jest że ja mam a narzeczony nie ale nawet jak ksiądz nam nie każe chodzi we dwójkę i tak pójdziemy razem bo raz że to raźniej a dwa później by mi narzeczony wciskał że ksiądz powiedział ze żony mają wielbic i dogadza swojemu mężowi a mężowie nie plątac się pod nogami kiedy żony sprzątają
hahaha dobre
niezły szantaż hehe - ja miałam te nauki ze świetnym księdzem na religii, więc nie wiem czy ich więcej potrzebuję
mój też ma więc zostaje tylko poradnia rodzinna
Bardzo mile wspominam te nauki, chciałabym nawet żeby ten ksiądz udzielił nam ślubu, ale biskup przeniósł go do siebie i on teraz zajmuje się rozwodami kościelnymi. Na prawdę takich księży to powinno być jak najwięcej - można z nim było podyskutować na wszystkie tematy, nawet aż się czasem czerwienił takie tematy wychodziły na światło dzienne właśnie związane z małżeństwem, ślubem, wychowywaniem dzieci. a takie nauki, oby je tylko odklepać bo nudny ksiądz to są bez sensu - bo to tak jak w szkole - zakuć zaliczyć zapomnieć - a w końcu nie o to w naukach przedmałżeńskich chodzi