Ja z mężem, w ogóle nie kierowaliśmy tym ile ksiądz może zażądać. Po pierwsze nie ma prawa w ogóle prosić o cokolwiek bo wykonuje swoja posługę za którą dostaje wynagrodzenie. Niestety jednak w tradycji polskiej jest tak, że płaci się przed ślubem. Mój obecny mąż był tym bardzo zdziwiony ale przygotowaliśmy niewielką kwotę 400 zł i postanowiliśmy, że ani grosza więcej nie dostanie. Spojrzał do koperty, było mu trochę nie w smak - my mieliśmy to gdzieś I tak trzeba do tego podejść

Mój narzeczony powiedział, że więcej niż 300 zł nie da, a organista może liczyć max. na 100 zł i w sumie racja, bo niby czemu Kościół ma się wzbogacać na tym, że ktoś korzysta z sakramentu, który mu przysługuje z ramienia wiary? A jak ktoś jest biedny, nie robi wesela, a chce wziąć ślub to co, też mu zaśpiewają 1000 zł? :-/