A ja uważam, że to jest db. pomysł. Po pierwsze będziemy siedzieć na wyznaczonych miejscach podczas obiadu np i innych ciepłych potraw, później przecież możemy się przemieszczać, rozmawiać z innymi, tańczyć. Jest to b. db pomysł, bo np ludzie, którzy rzadko się widują mają okazję ze sobą porozmawiać ,albo się poznać np. Wszystko zależy od tego jak usadowimy naszych gości.
Spędziłam prawie 3 lata w Szkocji i tam (przynajmniej w naszym gronie tak było) stosuje się taką zasadę na przyjęciach, że wszystkich się "rozsadza"- jeśli np na przyjęcie idzie mąż z żona, to nie siedzą oni razem przy danym stoliku, tylko osobno- w końcu mają się na co dzień i po to jest przyjęcie, (jak nam tłumaczono
) żeby móc porozmawiać z innymi. Po posiłku wszyscy się rozluźniają, zamieniają miejscami i mogą porozmawiać z kim chcą. Jedynie na ten czas przeznaczony na jedzenie właśnie ma się swoje konkretne miejsce. Na początku było to dla mnie bardzo dziwne, że dlaczego np nie mogę siedzieć obok mojego narzeczonego, ale po pewnym czasie się przyzwyczaiłam do tego i szczerze powiedziawszy nawet mi się to spodobało. Tym bardziej, że dzięki takim roszadom właśnie mamy możliwość porozmawiać z kimś innym.