Witam was!
Chcemy w końcu zalegalizować nasz 7 letni związek
Niestety, w czasie kryzysu jest to bardzo trudna sprawa. Można niby iść do urzędu i załatwić sprawę w godzinę - z drugiej strony taki dzień zdarza się tylko raz i chcielibyśmy w jakikolwiek sposób go świętować.
Koncepcja najprostsza to przyjęcie w domu. Mieszkamy w dużym domu, wiec miejsca pod dostatkiem. Miałby kto ugotować i posprzątać. Problemem jest sytuacja Pana młodego - rozwody w rodzinie. Rodzice jak i dziadkowie są po rozwodach i nie ma szans, aby usiedli przy jednym stole. Mieszkanie może spowodować, że nie wszyscy będą się czuć swobodnie. Lokal jednak zapewni swobodę i większą intymność. W razie kłopotu każdy może wyjść kiedy chce.
Najprościej było by nie zapraszać konfliktowych osób, jednakże MY żyjemy z nimi świetnie, to oni są pokłóceni pomiędzy sobą.
Nie chcemy zapraszać więcej niż 30 osób. Nie liczymy na jakieś tańce - Raczej rozmowa i wspólne towarzystwo. Menu proste jak budowa cepa = Obiad + podwieczorek i przekąski do ew. alkoholu. Przyjęcie nie całonocne, lecz do 22-23 maksymalnie.
Cena za osobę najlepiej mniej niż 100zł. Mogą być obrzeża Wrocławia. Byliśmy kiedyś w restauracji "Orle Gniazdo" na przyjęciu tego typu i było świetnie. Dobre jedzenie i klimatyczna atmosfera. Nie wiem jak z cenami.
Kolejny problem to osoby towarzyszące. Jak się je zsumuje, to zaraz z 30 osób wyjdzie 50.
Wiadomo, że rodzeństwo to podstawa - jeżeli są w stałych związkach to nie ma o czym mówić. Ale jak z kuzynostwem? Zapraszać z osobami towarzyszącymi czy lepiej w ogóle nie zapraszać?
U Pana młodego to już 3 osoby więcej. U Pani młodej ok. 4-5 osób.
Prosimy o jakieś podpowiedzi
Pozdrawiam!