bo to Warszawa hehe a u nas inaczej sprawa wygląda na salach gdzie byliśmy w naszych okolicach

u mnie jest małe miasteczko i też kelenerzy roznoszą, ja mysle ze to od restauracji zalezy jakie ma zasady, może szef nie ma zaufania do swojej obslugi i woli by ktos z rodziny roznosil by potem mu nie zarzucali ze obsluga im kradla alkohol

Wydaje mi się że gdyby szef nie miał zaufania do swojej obsługi to by ją po prostu wymienił myślę że po prostu mógł mieć jakaś nieprzyjemną sytuację z młodymi którzy właśnie go o coś posądzili i dlatego woli się z góry zabezpieczyć.

właśnie zaufanie to raczej ma - w końcu większość u niego już długo pracuje. różni ludzie organizują u nich wesela - i prawdopodobnie nie chce mieć z tego tytułu nieprzyjemności jakichś. nam konkretnego powodu nie podawał

wszystko zależy od tego jak młodzi są dogadani z organizatorami.. jeśli wódkę kupuje para młoda to raczej wolą sami roznosić alkohol.. jeśli wódkę kupuje właściciel sali to on ją podaje bo na ogół jest to na zasadzie - 100 gości, każdy z nich pije do oporu i płacimy za każdego tyle i tyle ... wtedy młodych nic już nie obchodzi a właściciel sali musi się martwic aby alkoholu starczyło i aby załogo nic nie podbierała.

Coraz częściej jest też tak, że wynajmuje się barmanów i im zleca się ogarnięcie całego zaplecza alkoholowego. wtedy też młodzi nie martwią się o nic bo jest open bar i wódki musi wystarczyć.

W naszym regionie panuje tradycja,że świadkowie lub rodzice roznoszą wódkę do stołów i powiem że w praktyce fajnie się to sprawdza

to też zależy od barmana, bo często jest tak, że ustalamy z nimi wszystkie szczegóły, ale to młodzi kupują i dostarczają barmanowi określoną ilość alkoholu (tak jest u mnie z tego co rozmawiałam z barmanami z moich okolic)